Hej, dziewczyny! Ubóstwo menstruacyjne naprawdę istnieje
Wreszcie – taką reakcję mógł obudzić widok środków menstruacyjnych w publicznej toalecie. Był to jednak widok niecodzienny, a właściwie wciąż jest. Podpasek czy tamponów na próżno szukać chociażby w polskich szkołach, choć sytuacja powoli się zmienia. Przyczyniła się do tego fundacja Akcja Menstruacja, która jako pierwsza zdecydowała się zwalczać ubóstwo menstruacyjne w Polsce.
Przesada, wymysł, lenistwo – to tylko kilka z wielu zarzutów stawianych kobietom, które nie ukrywają, że ubóstwo menstruacyjne w Polsce jest faktem. W społeczeństwie pokutuje przekonanie, że przecież opakowanie podpasek to wydatek rzędu 2 złotych, a to tyle co nic. Problem w tym, że tak twierdzić może jedynie ktoś oderwany od rzeczywistości, przynajmniej tej kobiecej.
Według wyliczeń fundacji Akcja Menstruacja na środki menstruacyjne kobieta wydaje w życiu od 10 do 36 tysięcy złotych i jakkolwiek by się tego nie przeanalizowało, miesięczny wydatek przekracza 2 zł, a wyliczenia nie obejmują nawet środków przeciwbólowych czy tym bardziej badań ginekologicznych.
Ubóstwo menstruacyjne w Polsce, czyli co?
W Polsce aż 1 na 6 uczennic w czasie menstruacji opuściła w przeszłości lekcje z powodu braku dostępu do środków higienicznych. Taki zatrważający wynik dało badanie firmy P&G, pokazujące, że ubóstwo menstruacyjne dotyczy ok. 15% polskich dziewcząt.
Taki stan rzeczy dotyka przeróżnych grup społecznych, od młodych kobiet z ubogich rodzin, gdzie nie ma mowy o kieszonkowym, a menstruacja jest tematem tabu, po dziewczęta z domów dziecka, których comiesięczne środki na własne wydatki są bardzo ograniczone. Uczennice radzą sobie wówczas w najrozmaitszy sposób, zamiast podpasek używając np. skarpetek czy tektury. Inne jeszcze zakrywają poplamione spodnie bluzą lub po prostu opuszczają zajęcia.
Ubóstwo menstruacyjne ma jednak więcej niż jedno oblicze. Brak odpowiednich podpasek czy tamponów odbiera dziewczętom komfort i możliwość normalnego funkcjonowania, a stąd już niedaleko do dyskryminacji. Konieczność opuszczania zajęć to braki w edukacji, a sama miesiączka jest ogromnym ograniczeniem, które odbiera pewność siebie i wiele możliwości, jak np. uczestniczenia w życiu szkolnym i choćby zajęciach wychowania fizycznego.
Wiele dziewcząt, choć wagaruje, nie przyznaje się nawet, dlaczego to robi, wobec tego nie ma szans uzyskania pomocy od koleżanek czy kadry nauczycielskiej. Narastający wstyd i opinia słabszej uczennicy to „tylko” kolejne odsłony ubóstwa menstruacyjnego.
To tylko okres! Akcja Menstruacja przełamuje tabu
Niebieski płyn zamiast krwi w reklamach podpasek i tamponów to najlepszy dowód na to, że miesiączka nadal jest tematem tabu.
Unika się go zresztą także w polskich domach, gdzie dla wielu 10-latek i nieco starszych dziewcząt pierwsza miesiączka jest niemałym zaskoczeniem. Wiele matek (czy samotnych ojców) po prostu na ten temat nie rozmawia i nie edukuje i jeszcze pół biedy, gdy zmienia się to po pierwszej menstruacji.
Niestety, niejedna nastolatka nadal jest pozostawiona sama sobie i radzi sobie tak, jak to możliwe – podkradając podpaski mamie, ratując się skarpetkami czy wspomnianą tekturą lub zdając się na pomoc koleżanek.
Przyznanie się do ubóstwa menstruacyjnego nie jest jednak łatwe. Naprzeciw dziewczętom w podobnej sytuacji wychodzi fundacja Akcja Menstruacja, która jako pierwsza w Polsce przełamuje tabu i walczy z ubóstwem menstruacyjnym.
Nie ogranicza się jednak do nagłaśniania problemu, o czym świadczy prowadzony program „Hej, dziewczyny!”. Jego celem, oprócz edukacji, jest zaopatrzenie szkół w darmowe środki menstruacyjne – od początku października udało się go zrealizować w 150 placówkach.
Akcja spotkała się z dużym odzewem, także uczniów, którzy bardziej świadomi problemu pragną wspierać koleżanki i organizować takie akcje już samodzielnie. Wszystko po to, aby wytykanie palcami dziewczyny w czasie menstruacji, przeogromny wstyd i brak wsparcia ze strony dorosłych nie miały już miejsca.
Kubeczek menstruacyjny – rozwiązanie problemu?
Chociaż o miesiączce jeszcze mówi się mało, a wiele dorosłych Polek nadal ratuje się watą, wciąż trwają starania, aby ubóstwo menstruacyjne dotykało jak najmniejszej grupy kobiet. Problem nie dotyczy bowiem tylko dziewcząt, ale także studentek, kobiet bezdomnych czy uciekających przed przemocą.
Warto zauważyć, że ubóstwo menstruacyjne wśród młodych dziewcząt wpływa także na ich dorosłe życie: opuszczanie zajęć to mniejsze perspektywy zawodowe w przyszłości, a kłopotliwe sytuacje i wytykanie przez rówieśników przekładają się na brak akceptacji własnej kobiecości.
Dlatego tak ważne jest, aby temu przeciwdziałać i jak najwięcej o tym mówić. I oczywiście, aby znajdować rozwiązania. Tych dostarczają nie tylko fundacje, ale i producenci wielorazowych środków menstruacyjnych. O bieliznę menstruacyjną wielorazowego użytku dla swoich uczennic proszą chociażby nauczycielki, które niejednokrotnie dzielą się środkami menstruacyjnymi ze swoimi uczennicami.
Kobietom w kryzysie bezdomności i dotkniętym ubóstwem menstruacyjnym, które podczas zakupów muszą wybierać między artykułami higienicznymi dla siebie a jedzeniem dla dzieci, pomaga z kolei kubeczek menstruacyjny. Służy on nawet przez 5 czy 10 lat i jest idealną alternatywą dla środków jednorazowych.
Produkty wielorazowego użytku rozwiązują zresztą nie tylko problem ubóstwa, ale i zaśmiecania środowiska. Według badania firmy Difference przeprowadzonego dla Kulczyk Foundation kobieta krwawi łącznie od 7 do 9 lat i zużywa w tym czasie więcej niż 100 kg podpasek i tamponów.
Walka z ubóstwem menstruacyjnym leży więc w interesie nas wszystkich – wspiera kobiety, pozwalając uniknąć prawdziwej spirali ubóstwa w dużej części społeczeństwa, ale również chroni środowisko, dokładając cegiełkę do ochrony klimatu.
Autor: Małgosia Mrozek
Comments are closed.